Na niedużym boisku w okolicy pl. Zbawiciela przykuwa uwagę grupa rowerzystów. Jedna ręka na kierownicy, w drugiej - kijek. Na ziemi - nieduża piłka. To warszawscy miłośnicy bike polo
Gra podobnie jak w klasycznym polo polega na wbiciu piłki do bramek. Z tym że zawodnicy nie siedzą na koniach, ale na rowerach. Jak twierdzą, każdy bicykl się nadaje, o ile jest bezpieczny - bez ostrych, wystających elementów, z zabezpieczoną kierownicą. Potrzebne są też tzw. młotek (kijek do gry), piłka (najlepiej do street hokeja) i bramki. Mierzą się ze sobą trzyosobowe drużyny.
Dyscyplina znana już na Zachodzie stopniowo zdobywa popularność w dużych miastach Polski. Warszawskich graczy bike polo jest ok. 30. Tworzą grupę Ghettocourt Bike Polo. Z kijków narciarskich i kawałków plastikowych rurek zrobili młotki, z pachołków drogowych - bramki. Spotykają się trzy razy w tygodniu na boisku przy pl. Zbawiciela albo na placu pod Pałacem Młodzieży, gdy latem nie ma tam lodowiska. Zawodników stale przybywa, większość dowiedziała się o grze od znajomych, niektórzy dzięki stronie na Facebooku. >>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz